top of page

Surrealistyczna odyseja

Robert Dandarov to artysta urodzony w Macedonii, który od lat 80. XX wieku mieszka i tworzy w Nowym Jorku. W MAD Art Gallery trwa właśnie jego pierwsza monograficzna wystawa w Polsce, prezentująca serię subiektywnie wybranych obrazów. Jak czytamy w nocie kuratorskiej, Dandarov traktuje sztukę jako bezpieczną przestrzeń, schronienie. Specyfika jego twórczości jest często zestawiana ze wspomnieniem ojczystego kraju, który według artysty był przepełniony "krwią, poezją, wspaniałymi krajobrazami i klasztorami oraz dziwnymi ludźmi".

Na wystawie The Visit zaprezentowano obrazy w różnych rozmiarach. Niektóre z nich pochłaniają całą przestrzeń ściany galerii i zdają się dominować w pomieszczeniu, przytłaczając tym samym inne płótna. Nie brakuje jednak dzieł mniejszych, takich, które zwracają uwagę nieoczywistymi formami przedstawienia i rzadziej spotykanymi, podłużnymi formatami. Trudno w jednoznaczny sposób opisać twórczość Dandarova, która jest nieoczywista, różnorodna, niosąca za sobą wiele odwołań. Obrazy macedońskiego artysty są surrealistyczne, pozbawione konkretnego wymiaru, osadzone w bliżej nieoczekiwanym czasie i przestrzeni. Jego dzieła potrafią być precyzyjne, oszczędne w formie, ale też pełne barokowego, brudnego przepychu - są po brzegi wypełnione kontrastami, prowadzącymi do szerokiej siatki odwołań.


Dandarov chętnie sięga do mitologii, reinterpretując znane wątki. Bawi się historyczno-sztuczną konwencją, eksperymentuje z symbolizmem, nie ułatwiając widzom odsłonięcia spiętrzonych warstw interpretacyjnych. Wydaje się, że wskazuje kierunek tytułami, ale już po chwili okazuje się, że to tylko złudzenie, bowiem Dandarov gra konwencją i nie ma zamiaru tłumaczyć się z wykreowanych przez siebie tajemniczych światów - a tych jest wiele.


Jeden z obrazów, który zwrócił moją uwagę chłodnymi odcieniami niebieskiego, to The last photograph of Marie Antoinette - klasyczne, portretowe ujęcie austriackiej arcyksiężniczki z fantazyjnie upiętymi włosami. Namalowana przez Dandarova Maria Antonina wygląda jednak jak upiór, nie dostrzegamy bowiem ciała kobiety, a jedynie kontury sylwetki wypełnione czernią. To oczywiście odwołanie do momentu śmierci Marii Antoniny, która, oskarżona o zdradę stanu, została ścięta na gilotynie.


Wśród wątków mitologicznych na wystawie pojawia się m.in. historia Dafne, którą opisał Owidiusz, a sportretował w rzeźbie m.in. Bernini. Dafne, chcąc uwolnić się od miłości Apollina, poprosiła ojca, by zamienił ją w drzewo wawrzynu, które następnie stało się symbolem miłości niedostępnej. Owidiusz opisywał moment metamorfozy Dafne: "Jeszcze ją kocha Febus. Kładzie rękę na pniu i czuje, jak pod świeżą korą drży jej serce. Obejmuje gałęzie jak żywe ciało ramionami, całuje drewno, ale drewno jeszcze odpycha pocałunki." To właśnie ten moment, ale we współczesnym wydaniu dostrzegamy na obrazie Apollo and Daphne z 2023 roku. Centrum kompozycji wyznacza ludzka sylwetka, twarz siedzącej osoby jest ukryta pod gałęziami wawrzynu. Nie wiemy jednak, kim jest wspomniana osoba - to Dafne, Apollin, a może ktoś inny? Z lewej krawędzi obrazu wynurza się dłoń, jakby w geście tęsknoty, pragnienia dotknięcia osoby siedzącej na krześle.


W pełnym rozmaitości oeuvre Dandarova nie brakuje także prac odnoszących się w bezpośredni sposób do tradycji historii sztuki. Na niektórych obrazach można dostrzec kolorowe, geometryczne figury (najczęściej prostokąty) w kolorach czerwonym, niebieskim czy zielonym. Nie sposób nie podjąć tu refleksji na temat estetyki Bauhausu i właściwego dla niej fermentu myślowego, który mógłby znaleźć zastosowanie w malarskim miszmaszu Macedończyka. Z kolei Theory of painting i Art Theory to jedne z kilku obrazów, które dotykają tematu sztuki per se. Oba są bardzo oszczędne w formie: na pierwszym z nich dostrzegamy nagą sylwetkę trzymającą w dłoniach paletę szarości, natomiast na drugim - zawieszone na ścianie "popiersie" krokodyla z mechanicznie otwartą paszczą, zlokalizowaną pomiędzy fragmentem monochromatycznego obrazu a rysunkiem chowającym się za prawą krawędzią płótna. W dalszej części wystawy spotykamy z kolei dzieło Art Academy - wizerunek zdeformowanego stworzenia znajdującego się w pracowni malarskiej. To oczywista krytyka skierowana w pewien sektor świata sztuki - konserwatywną tradycję malarską, tradycyjne, akademickie podejście do realiów tworzenia a może coś jeszcze innego?


Obrazy Dandarova są pełne szczegółów i powtarzających się motywów - obcowanie z twórczością malarza przypomina niekończącą się wędrówkę. Wydaje się, że z każdym kolejnym spojrzeniem na płótnie widzimy coś nowego. To nieodkryta, malarska kraina, w której łatwo się zatracić i zapomnieć o tym, co dookoła - a takiej sztuki nam potrzeba.


Klaudia Strzyżewska

bottom of page